Antologia dramatów

114 SAMSON: Panie… daj mi siłę… Choćby jeszcze na ten jeden raz, abym dokonał pomsty na Filistynach, którzy wyłupili mi oczy… Samson popycha rękami kolumny, krzycząc: SAMSON: Panie… niech zginę wraz z Filistynami. Strop spada na Samsona i Filistynów. Samson ginie pod zawalonym stropem, a z nim tysiące Filistynów… Gęsty pył. Jeden z Filistynów, widząc kurz, krzyczy: JEDEN Z FILISTYNÓW: Trzy tysiące przybyłych… wraz z nimi Władcy Filistyńscy… i Samson… To przerażające! To przerażające!

RkJQdWJsaXNoZXIy OTg0NzAy