154 AL-MUSTASIM: Dobrze…dobrze. Będzie, jak chcesz. Pojedzie sam ad-Dardanki, zabierając kilka podarków. AD-DWAJDAR: A po cóż tu ad-Dardanki? Ma jeździć tam i z powrotem do Hulagu? IBN AL-ALQAMI: Zanim wyjdziesz ad-Dwajdarze, powiedz, co to za komedia, którą nas ostatnio uraczyłeś. Gdy my tutaj zmagamy się z grożącym niebezpieczeństwem, ty wysyłasz wojska przeciw al-Karach. Jeśli masz w sobie aż tyle odwagi, to pokaż ją, stawiając czoła Mongołom, a nie atakując tych bezbronnych ludzi. Ibn al-Alqami zwraca się do al-Mustasima. IBN AL-ALQAMI: Panie, nawet twój syn brał udział w tym spisku. AL-MUSTASIM: Wyjdźcie stąd, chcę zostać sam. Wychodzi ad-Dwajdar a za nim Ibn al-Alqami. AL-MUSTASIM: Boże, jestem pomiędzy nimi dwoma Ibn al-Alqamim i ad-Dwajdarem. Kalif trwa w milczeniu. Światło gaśnie stopniowo aż
RkJQdWJsaXNoZXIy OTg0NzAy